środa, 30 lipca 2014

Prolog.

Każdy człowiek, gdzieś daleko, ponad samym niebem, ma odrębnie zapisane, wyjątkowe dzieje własnego życia. Gdybyśmy spróbowali sięgnąć wyobraźnią w naszą przyszłość, zapewne bardziej interesujące byłoby to, gdzie znajdują się jej zapiski i kto utrzymuje nad nimi pieczę. Jak często przychodzi mu do głowy pomysł ubarwienia naszego życia i jak szybko zdaje sobie sprawę, że jest beznadziejny – i rezygnuje.
Komukolwiek została powierzona ta odpowiedzialność, powinien wiedzieć, jak często popełnia błędy. Jak często, może przez czysty przypadek, za jednym zamachem strąca jedną kostkę domina, rujnując przy tym całą konstrukcję, cały jego dotychczasowy świat. I nie ma już niczego. Nicość.
Intrygujące... Podczas gdy jedno wydarzenie potrafi zniszczyć wszystko, milion kolejnych wydarzeń, następujących po nim, zdoła posklejać niewielką pozostałość z ruiny. I co dalej?
Człowiek po upadku się podnosi. Wstaje, otrzepuje się. Owszem, jest lekko posiniaczony i obolały, ale idzie dalej. Na pierwszy rzut oka, kiedy ktoś złamie swojego ducha – jest tak samo. Wstaje, otrzepuje się. Co prawda posiniaczony i obolały, ale idzie dalej. Niestety, tym razem z małym defektem. Nie ma serca. Jest pusty. Nie każdy upadek pozostawia nas takim samym, niezmiennym.
W świecie tak szalonym jak Ziemia, pełnym dobra i zła, miłości i nienawiści – ciężko o brak jakichkolwiek historii, zapierających dech w piersiach. Niektóre opowiadają o wojnach. Krwawych bitwach rozpoczętych przez konflikty narodów, plemion lub rodów dążących do władzy. Wojnach, będących w życiu człowieka po kres jego dziejów. Inne opowiadają o mistycznych stworzeniach. Złych czarownicach, fantastycznych smokach, ogromnych zamkach i przepięknej monarchini. Jeszcze inne mówią o tym, jak powstało słońce, deszcz i każde zwierzę, stąpające po niezbadanych strefach ziemskich. Jednakże każda legenda, każda pogłoska, każdy mit i historia, zawierają w sobie miłość. Miłość w przeróżnej postaci. Czystą i nieskalaną, mocniejszą niżeli cokolwiek innego.
Na pewno każdy przeżył kiedyś chwilę, którą chciałby zatrzymać w sercu i pamięci do końca swych dni, aż po grób. Chwilę, którą odtwarzałby, podczas gdy smutek zakrywa jego duszę, czy w momencie uniesienia, gdy szczęście dominuje nad wszystkimi, nawet najdrobniejszymi, wykonywanymi czynnościami.
Świadomość, że utraciliśmy taką chwilę jest jednym z tych ciężarów, które nie jest się w stanie udźwignąć. Jest niczym utrata najbliższej osoby – rani przy każdym wspomnieniu, geście i kroku. Stanowi zbyt wielkie brzemię, zatraca nas bez pamięci.
Stańmy. Zamknijmy oczy i zatrzymajmy się na moment.
Jest ciepło. Wschodzące słońce delikatnie ogrzewa jej twarz. Cichy, miękki wiatr otula ją swoimi ramionami, niesfornie rozwiewa jej włosy. Gorący piasek ucieka spod jej palców. Promyki słońca odbijają się w tafli oceanu, wszystko wydaje się o stokroć piękniejsze, niżeli jest w rzeczywistości. Uśmiecha się, a szczerość jej uśmiechu rozjaśnia każdą ciemność. Spogląda na niego. Dołeczki w jej policzkach pogłębiają się. Ona jest odbiciem w jego oczach. Jego tęczówki błyszczą jeszcze mocniej. Ona jest wszystkim. On jest wszystkim. Delikatnie muska jej usta. Lekko, niczym trzepot skrzydeł najkruchszego motyla i namiętnie, jakby to miał być ich ostatni pocałunek. A jego szept sprawia, że ona drży. Kocham Cię – mówi…
I nagle wszystko znika, i nie ma już nic. Zupełnie tak, jakbyś nigdy nie żył naprawdę.


Witajcie kochani!
Macie tutaj małą zapowiedź do opowiadania, które zaczynam powolnymi krokami tworzyć. Jak zapewne się domyślacie, będzie to moja historia Rossa i Laury.
Od pewnego czasu piszę na Wordzie coś na wzór książki, a po długich przemyśleniach chciałabym to przekształcić w ich historię i podzielić się nią z wami. Mam nadzieję, że spodoba wam się i chętnie tutaj wrócicie.
Mam jeszcze do wykonania menu – bohaterów i fabułę, ale myślę, że uwinę się z tym w dwa dni. Liczę też na to, że zapełnię także rubrykę przyjaciół. Miejmy nadzieję, że komuś będzie się chciało czytać na bieżąco, ale nadzieja matką głupich, hahah :)
Postaram się publikować rozdziały raz na tydzień. W sierpniu będę miała dużo czasu i przygotowuję się na jak najwięcej pisania w Wordzie, aby w ciągu roku szkolnego was nie zaniedbywać.

Życzę udanych wakacji i do napisania za kilka dni!

4 komentarze:

  1. Świetnie się zapowiada. I nie mogę się doczekać tej historii. Niesamowity prolog... No to czekam na bohaterów i 1 rozdział☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next'a zapowiada się serio genialnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że ty zajrzałaś na mojego bloga i zaprosiłaś dla swojego.
    Jedną z niewielu rzeczy, które najbardziej doceniam w jakimkolwiek przejawie pisarstwa jest intrygujący początek. Jeszcze bardziej przypada mi do gustu takie rozpoczęcie, w którym autor już na starcie pokazuje swoje umiejętności.
    Cieszę się, że nie podeszłaś do prologu w sposób banalny. Opisałaś wszystko z innej perspektywy, a to pokazuje mi, czyli nikomu innemu, jak czytelnikowi, że masz predyspozycje do tego, żeby w miarę rozwijania się historii mnie zaciekawić.
    Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, po przeczytaniu prologu jestem wniebowzięta. Nadal nie potrafię wyjść z podziwu, jak mądre myśli przelałaś na tego bloga i jak wspaniale ubrałaś je w słowa.
    Mam wrażenie, że to nie będzie tylko blog, o miłosnej historii, ale również blog, który zmusi trochę do pomyślenia nad sensem istnienia i wszystkich rzeczach, które nas spotykają.
    Czytam dalej, bo totalnie mnie oczarowałaś.
    rossomefanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń